Cześć;)
Mam na imię Alicja. Chyba od zawsze lubiłam czytać, ale od jakiegoś czasu poświęcam temu większą chwilę mojego życia;) Obecnie znaczna część książek, które posiadam to kryminały, dlatego to właśnie o nich będę pisać najczęściej. Rozumiem także, że każdy ma odmienny gust, więc końcową ocenę zawsze pozostawię Wam;)
Dzisiaj zacznę od książki: "Aż gniew twój przeminie", ale tylko dlatego, że jestem świeżo po jej przeczytaniu;)
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Tłumaczenie: Walczak-Larsson Beata
Rok wydania: 2012
Indeks: 11366942
To akurat moja pierwsza książka tej autorki. Wcześniej dużo o niej słyszałam, ale idąc do księgarni wcale nie miałam zamiaru jej kupować. Po prostu nie było książki, którą chciałam więc trzeba było zadowolić się tą. Opis z tyłu ksiązki także wydawał się całkiem interesujący:
"Ze skutej lodem rzeki wyłowiono ciało osiemnastoletniej Wilmy Persson. Dziewczyna i jej chłopak zginęli kilka miesięcy wcześniej. Wyszli z domy ze sprzętem do nurkowania i zniknęli bez śladu. Policjanci są przekonani, że zginęli w wyniku wypadku.
Tymczasem prokuratorce z pobliskiej Kiruny, Rebece Martinsson, śni się Wilma. Mówi jej, że została zamordowana. Gdy oględziny ciała dziewczyny potwierdzają taką możliwość, komisarz Anna Maria Mella w porozumieniu z prokuratorką rozpoczyna śledztwo.
W miarę postępu mieszkańcy wsi wpadają w popłoch. Komuś zależy, żeby policja odstąpiła od sprawy. W niewyjaśnionych okolicznościach umiera świadek, który może coś wiedzieć o zaginionych....
W tajemniczy sposób w śledztwie pomaga Wilma. Rebeca jest coraz bliżej mordercy i znowu musi się mieć na baczności."
Tytuł został zaczerpnięty z fragmentu księgi Hioba. Z tego co przeczytałam w podziękowaniach autorki, we wszystkich jej książkach zmarli ukazują się żywym, co wydaje mi się naprawdę ciekawym pomysłem. Na pewno więc fragment ten nie jest przypadkowy, a samo krótkie pytanie na początku: "Ale czy zmarły ożyje?" jest cichą zapowiedzią tego, co będzie dalej. A zaczyna się naprawdę ciekawie. Wilma opowiada o tym jak umierała ona i co czuła. Wszystko jest takie przerażające, a zarazem realne. W chwilach, kiedy dziewczynie brakowało powietrza, ja musiałam wziąć głębszy oddech. Nie wiem, może miałam nadzieję, że jednak jej się uda? Także sposób w jaki ukazuje się prokuratorce w śnie, jako martwa dziewczyna ociekająca wodą podsuwa mi obrazy dość ciekawych horrorów.
Niestety później było trochę gorzej. Dość szybko udało mi się w połowie odgadnąć kto jest mordercą. Zwłaszcza, że mogliśmy zajrzeć w jego duszę i wyrzuty sumienia. Kiedy pozostało mi ok. 100 stron do przeczytania modliłam się o jakiś zwrot akcji, jakieś niedomówienie, a jednak nic. Morderca pozostał niezmieniony. Dowiedziałam się tylko co skłoniło go, a raczej ich do takiego czynu. Po dobrych recenzjach spodziewałam się czegoś trochę lepszego, ale nie uważam także żeby były to pieniądze wyrzucone w błoto. Co to, to nie!
Podobały mi się wątki historyczne, które ciągle uczą mnie czegoś nowego, a jak wiadomo historii nigdy nie za wiele. W tej książce jest intryga, która przeplata się z opisem przeżyć bohaterów. Może ja po prostu lubię napięcie do ostatniego zdania, a tu trochę tego zabrakło. Oczywiście nie będę oceniać autorki po jednej książce, bo widać, że Asa ewidentnie ma talent, a na pewno przeczytam jeszcze wiele jej książek, ponieważ mają naprawdę interesujący klimat;)
Moja ocena:
7/10
Przeczytaliście? Jak oceniacie?
Sama lubię do ostatniej chwili trwać w niepewności kto jest mordercą więc rozumiem Twoje rozczarowanie w tym aspekcie :)Narazie nie ciągnie mnie do Pani Larrson, tym bardziej, że mam sporo innych tytułów do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńooo, kobito... to jest najlepszy tom tej serii, więc jeśli już do niego masz zastrzeżenia, dla własnego dobra odpuść sobie pozostałe :)No, może jeszcze z 5 warto się zapoznać, ale 2 pierwszych nie polecam odpuścić.
OdpowiedzUsuńBtw jeżeli podczas lektury kryminału lubisz być ciągle zaskakiwana...
czytałaś już Jo Nesbo? :D
Jo Nesbo przeczytałam"Upiory" i czaje się na kolejną, ale jeszcze nie wiem jaką:)
Usuńtfu... ale mi się napisało...
OdpowiedzUsuń2 pierwsze polecam właśnie odpuścić :P